Chwytanie kiczu za rogi
Chwytanie kiczu za rogi
TOMASZ BUREK
Wzgardziwszy przestrogami starożytnych, że niebezpiecznie jest wierzyć i nie wierzyć, wszystko żeni się ze wszystkim: trywialne z wyszukanym, profanację z dewocją, melancholię z karnawałem.
Andrzej Osęka, omawiając przed dwudziestu paru laty książkę Abrahama Molesa "Kicz, czyli sztuka szczęścia", pokusił się o rozgraniczenie na różne klasy zbioru obiektów nazywanych kiczem. Z jednej strony wyodrębnił kicz rozbrojony, zamknięty w rezerwacie przeszłości; sentymentalny, zabawny, rzewny, kolekcjonerski i pamiątkarski kicz r e t r o. "Wyprawy do tego rezerwatu - powiadał - są bezpieczne, t e n kicz nie wyjdzie ku nam potężną ławą, nie zaleje, nie przytłoczy". Druga forma kiczu natomiast, przykrojona do możliwości percepcyjnych i konsumpcyjnych człowieka współczesnej cywilizacji, jest zarówno ilościowo, jak też jakościowo oraz funkcjonalnie czymś zgoła innym. Podczas gdy retro-kicz cieszy się, wedle referowanego tu poglądu, zainteresowaniem warstwy kulturalnie przodującej, intelektualistów, zbieraczy, estetów i artystów, którzy podejmują swoistą grę ze światem jego wyobrażeń, to drugi model kiczu, przeciwnie, stanowiąc agresywną szkołę złego gustu rozprzestrzenia się z prędkością choroby zakaźnej; odciąga on uwagę mas od sztuki ku jej imitacjom i falsyfikatom.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta