Nie ma nic za nic
Nie ma nic za nic
Plan felietonu był taki, że zaczynam od opowiadania. Jest grudzień 1981 roku, kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego. Generałowie w polskich mundurach, którzy uważali, że ocalili PRL przed przyjacielską internacjonalistyczną pomocą, otóż ci generałowie zostali zaproszeni do Moskwy na Kreml. Przyjmuje ich gensek Breżniew. Jest kompletnie trzeźwy, w granicach rozsądku oczywiście. - Miałem sen proroczy - mówi Breżniew. - Widziałem, jak rozpada się Związek Radziecki... - To niemożliwe! - krzyczą przerażeni generałowie w polskich mundurach. Są tak przerażeni tym, co słyszą, że krzyczą to po polsku. Breżniew ostro im przerywa: - Milczeć! Ja mówię. Rozpadnie się, widziałem to. Więcej wam powiem. Otóż wy, kanalie, zamiast wtedy przyjść komunistom radzieckim z pomocą, wy wtedy... ach, szkoda gadać. Tylko zapamiętajcie sobie, że właśnie dlatego my, radzieccy komuniści nie przyszliśmy wam w grudniu tego roku z pomocą, bo wiemy, że nas wkrótce zdradzicie...
Polskomundurowi generałowie znów próbują zaprzeczać, ale gensek ma jakąś niebywałą jasność umysłu, jakąś intuicję albo jeszcze coś gorszego dla nich. Jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta