Tamten Sierpień
Tamten sierpień
Nie było miasta. Nie było już siły. Nie było amunicji, wody, lekarstw, żywności. Nie było nic.
(C) FOTOGRAFIA Z ALBUMU STANISŁAWA KOPFA "63 DNI" (WYDAWNICTWO BELLONA)
Najpierw po murach poszła seria jak dreszcz. Pojedynczy strzał, daleko. Potem jazgot karabinu maszynowego, z tyłu. Suchy trzask, z lewej. Wybuch granatu. Posypały się szyby. Pospieszne kroki i tupot. Środkiem ulicy. Biegli. W biało-czerwonych opaskach. I zaraz potem: "dawać nosze". Ludzie w bramach. Przewrócony tramwaj. Ktoś taszczy wózek na barykadę. Wyrywają chodnikowe płyty. Od razu były sztandary. Ustaliły się nowe granice w mieście. Dzielnice i ulice, podwórka i schodowe klatki zmieniły się w fortece.
Miałam wtedy 13 lat. Siedziałam wciśnięta w kąt kuchni, moczyłam chustkę do nosa w wiadrze pełnym wody i oddychałam przez nią. W mieszkaniu było pełno dymu, przez otwarte okna dochodził z ulicy jazgot karabinów maszynowych, a ze schodowej klatki dzikie wycia pijanych własowców. Dom - na placu Unii, między Klonową i Bagatela - już się palił. Dusiliśmy się. A przecież nikt z nas nie wstał, nie zamknął okien, tylko ręce z chustkami raz po raz wędrowały w kierunku wiadra. Obce ręce. Byłam tu sama, zagubiona wśród ludzi, z których każdy zajęty był sobą. Czułam się niepotrzebna,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta