Od przygnębienia do euforii
Od przygnębienia do euforii
Rozmowa ze Stefanem Niedziałkowskim, mimem
Marcel Marceau na swojej warszawskiej konferencji prasowej, podczas niedawnego pobytu w Polsce, przedstawił pana jako profesora swego francusko-amerykańskiego Światowego Centrum Mimów. Jak się pan dostał pod jego skrzydła?
Marcela Marceau poznałem jeszcze jako młody chłopak, gdy przyszedł porozmawiać z zespołem po paryskim występie Wrocławskiego Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Był oczarowany pracą Tomaszewskiego i jego aktorów. Potem spotykałem Marceau wielokrotnie, będąc już w Stanach Zjednoczonych. Uczyłem tam sztuki pantomimy na kilku uniwersytetach. Marceau zaproponował mi, bym uczył w jego szkole. Od 1981 r. stale jeździłem do jego szkół jako visiting professor.
Uważa pan Marcela Marceau za mistrza w swym fachu?
Podziwiam go jako człowieka i artystę, i uważam go za jednego z największych mimów, za mistrza światowej sławy. Jest dla mnie symbolem pantomimy. Nie wyobrażam sobie tej sztuki bez niego. Ma swój wyrazisty styl. I choć ja mam inny, on sam mi kiedyś powiedział, że duszę mamy tę samą.
Mistrz Marceau bardzo komplementował polską szkołę mimu. A jak pan ją dziś ocenia?
Tradycja pantomimy w Polsce istnieje, oczywiście, dzięki Henrykowi Tomaszewskiemu. U niego stawiałem pierwsze kroki, u niego stawałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta