Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Rozgwieżdżoność

24 stycznia 2004 | Plus Minus | SC
źródło: Nieznane

KARTKI Z DZIENNIKA (III)

Rozgwieżdżoność

(c) ZYGMUNT JANUSZEWSKI

STEFAN CHWIN

Ręce mojej matki były mądrzejsze od Różewicza

"Ocalałem prowadzony na rzeź". Ileż to razy wbijano nam do głowy te słowa. Całe dziesięciolecia.

Ale moja Matka nigdy nie powiedziała o sobie: "ocalałam prowadzona na rzeź". Za bardzo to było patetyczne, dęte. Była pielęgniarką w Powstaniu, sanitariuszką w oddziale "Radosława". Na rzeczy patrzyła zwyczajnie. Wojna? Ot, po prostu czas, gdy opatruje się rannych. Pokój? Ot, po prostu czas, gdy opatruje się chorych. Cóż tam może być za różnica między człowiekiem poranionym odłamkami niemieckiej bomby a człowiekiem "poranionym" przez raka...

Różewicz zaś? Różewicz za bardzo się przejął Czasem. Dlatego nie dotykał sedna. Oferował to, na co wszyscy czekali, to znaczy Zmianę. Ręce mojej matki były mądrzejsze od Różewicza. Te ręce mówiły, że Czas nie istnieje. Że sedno jest nieruchome i niezmienne. Różewicz szedł za falą złudzenia. Ogłaszał "narodziny nowej epoki po Oświęcimiu". Wszyscy chcieli mieć "nową epokę po Oświęcimiu", więc on im tę nową epokę dawał. Moja matka nie wierzyła w żadne nowe epoki. Chore i poranione ciała, które owijała bandażami, były zawsze takie same.

...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3134

Spis treści

Polska-Unia Europejska

Zamów abonament