Hipokryzja
Hipokryzja
Kolejny konflikt wokół służby zdrowia, jaki rozgrywał się na przełomie 2003 i 2004 r., przekonał mnie raz jeszcze, że największym zagrożeniem dla opieki zdrowotnej w naszym kraju nie jest bynajmniej hipochondria, lecz hipokryzja. Polega ona na tym, że nikt nie ma odwagi otwarcie i publicznie przyznać, że nie ma możliwości zapewnienia społeczeństwu opieki zdrowotnej, zgodnej z regułami sztuki współczesnej medycyny, bez pieniędzy pochodzących pośrednio (przez prywatne ubezpieczenia) lub bezpośrednio od pacjentów.
Politycy mniej lub bardziej przekonująco udają, że da się to wszystko jakoś załatać w ramach dotychczasowego systemu finansowania za pomocą kolejnych reorganizacji, zaklęć, ograniczeń, wymuszeń. No i kolejne ekipy próbują swoich cudownych recept, potęgując zamieszanie, chaos, dezorientację, a przede wszystkim powodując degenerację i rozpad jeszcze funkcjonujących struktur. Opozycja bez trudu skutecznie krytykuje te kulawe dziwolągi wprowadzane przez rządzących, sama proponując przedsięwzięcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta