Żeby nie przyschło
Żeby nie przyschło
Wszystkich bawią gabinetowe przestawianki, mnie zaś bawi - jeśli w ogóle - co innego: kolejne rządy próbują handlować jak paser majątkiem przez PRL ukradzionym, a temat niby Jaskiernia umyka z pola widzenia. Bo z czasem, jak się okazuje, sprawa przysycha. Ba, nabywca udaje, że nie wie, co kupuje. A przecież holenderska firma ubezpieczeniowa Eureko, która teraz wykłóca się o udziały w PZU SA, doskonale wie, że PZU to nie żaden "skomercjalizowany", lecz ukradziony społeczeństwu polskiemu PZUW, Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych. I nie zaskarżyła mnie o zniesławienie, kiedy pisałem, że jak paser kupuje kradzione.
PZUW to była najdłuższa w Europie ciągłość. Gdyby PZU powrotnie uwzajemniono (w ubezpieczeniach operacja rutynowa), byłaby to uczciwa prywatyzacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta