Wolność - odpowiedzialność - bezkarność
Dziękuję "Rzeczpospolitej", a zwłaszcza panom red. Markowi Skale i Krzysztofowi Gottesmanowi za ostatnie teksty (" Nie tylko Bóg i Historia ", "Rz" 70, 23.03. i " Wolność - odpowiedzialność - bezkarność ", "Rz" 71, 24.03. 2004 r.) dotyczące fałszywie rozumianej wolności słowa, poparte opinią prof. Andrzeja Zolla, że dziennikarz powinien odpowiadać za swe publikacje zarówno cywilnie, jak i karnie. Niestety, nie wszyscy koledzy uznają, że nikt nie jest wyjęty spod prawa, bez względu na wykonywany zawód, i że inną siłę rażenia mają plotki spod magla, a inną wypowiedzi w mediach. Że wolność słowa, choć uprawnia do wyrażania opinii krytycznych i dociekania prawdy, a nawet do nich zobowiązuje, nie jest tożsama z wolnością podawania do publicznej wiadomości faktów niesprawdzonych bądź wręcz nieprawdziwych. Wolność słowa - tak. Wolność zniesławiania - nie.
Monika Beyer, tłumacz i dziennikarz, Warszawa