Polska telewizja europejska
FOT. ARCHIWUM
Czy widok na ekranie Steffena Moellera, Richarda Mbewe, Kevina Aistona bądź też Pascala Brodnickiego, który po prostu gotuje, są dowodem na różnorodność kulturalną telewizji? Chyba nie, bo wprawdzie wnoszą oni pewien koloryt, ale o ich rodzimej kulturze dowiadujemy się niewiele, a obcować z nią w ogóle nie mamy szansy - no, chyba że Aiston pojawi się w szkockiej spódniczce.
To może program "Europa da się lubić?", w którym ludzie z różnych krajów europejskich opowiadają o swoich cechach narodowych i porównują je z polskimi? Też nie, bo to relacja z drugiej ręki.
A co z licznymi w programie TVP audycjami dla mniejszości? W końcu nadawany przez TVP 1 magazyn "U siebie" w 2003 r. przedstawił historię, dorobek kulturalny i obecne problemy mieszkających w Polsce Niemców, Ormian, Białorusinów, Litwinów, Słowaków, Romów i Żydów. Tu jesteśmy już bliżej, ale trzeba pamiętać o tym, że programy dla mniejszości oglądają głównie przedstawiciele tych mniejszości, więc nie wzbogacają one treści docierających do ogółu.
A co to w ogóle jest "różnorodność kulturalna" telewizji? Deklaracja na temat różnorodności kulturalnej, przyjęta przez Komitet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta