Gdzie jest moja ojczyzna
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Zbliżanie się do siebie krajów rozszerzającej się Unii Europejskiej budzi radość - bo przecież przekreśla widmo wojny i stwarza nadzieję na rozwój gospodarczy, na ograniczanie biedy - ale także i niepokój o naszą realną znajomość wiążących się z sobą krajów, o naszą zdolność empatii, o umiejętność współpracy. Integracja to wielka, złożona i trudna sprawa, wcale nieograniczająca się do politycznego współdziałania i funkcjonowania gospodarki. To przede wszystkim sprawa ludzi, zdolnych do wytyczania wspólnych celów i sprawnej współpracy dla ich osiągania.
Jak poradzimy sobie z europejską różnorodnością? Poświęcony jej będzie organizowany przez UNESCO kongres, który za kilka dni rozpocznie obrady w Warszawie. Nie wchodząc wprost w jego złożoną i wręcz onieśmielającą tematykę chcę sobie najpierw zdać sprawę z własnej "europejskości" - kim właściwie jestem? Gdzie jest moja ojczyzna?
Moją najmniejszą ojczyzną był ogród na obrzeżach Warszawy, z różnymi drzewami i krzewami, trawnikami i rabatkami, warzywami i kwiatami, a także - co ważne - z bocianim gniazdem, nadającym mu szczególny klimat.
A potem bielański park już w granicach miasta, w którym to starym lesie, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta