Femme fatale w zielonym bugatti
Femme fatale w zielonym bugatti
"Autoportret", 1929
Nareszcie ją zobaczyłam - jej gesty, jak się nosiła, w jakim otoczeniu pracowała, a w jakim jadła posiłek. Cała na pokaz, wystudiowana, nienaturalna. A zarazem - intrygująca. Kilkuminutowy film z końca lat 20. nakręcony w atelier miał pokazywać artystkę u szczytu kariery. W istocie pokazywał jedno: jej niebotyczne ambicje.
Film, wyświetlany w ostatniej sali wiedeńskiego Kunstforum, jest zwieńczeniem ekspozycji, a zarazem zaproszeniem do zawarcia bliższej znajomości z jej bohaterką. Oto ona, Tamara de Łempicka, "femme fatale epoki art déco". W Wiedniu jeszcze do końca roku można podziwiać prawie 60 płócien z jej najlepszego okresu twórczego - z międzywojnia.
Każde posunięcie Tamary musiało być spektakularne, a jej wygląd zawsze perfekcyjny. Nawet przy sztalugach nie rezygnowała ze sznurów pereł, pretensjonalnych kreacji i sztucznych rzęs. Jak jej to nie przeszkadzało skupić się na malowaniu, nie mam pojęcia. Ale jakoś sobie radziła, o czym świadczą rezultaty. Bo wbrew krytycznym głosom na temat jej sztuki, postrzegam Łempicką jako utalentowaną artystkę. Że czasem zbliżała się do kiczu? Że niekiedy przesładzała? Ależ to był błysk geniuszu, przeczucie, w jakim kierunku podąży sztuka - dziś w tym stylu jest cała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta