Humaniści za kamerą
Humaniści za kamerą
Mają znakomitą markę. Pracują w Europie i w Ameryce. Zbierają Europejskie Nagrody Filmowe i nominacje do Oscara. Są na planie kimś więcej niż facetami od ustawienia światła i zaprojektowania kadru. Myślą o filmie, jego nastroju. Współtworzą filmowe dzieło razem z reżyserem. Ci najlepsi są prawdziwymi artystami.
Od lat polscy operatorzy filmowi odnoszą sukcesy w mekce kina - Hollywoodzie. Jednym z pierwszych był Adam Holender. Wyjechał z Polski w 1966 roku. Nie miał pieniędzy, nie znał angielskiego. Zaczynał w Stanach jako kierowca ciężarówki, nosił sprzęt za filmowcami robiącymi na 16-milimetrowej taśmie filmy dokumentalne. Pewnego popołudnia trzeba było dokręcić do jakiegoś filmu medycznego kilka scen, a operator nie miał czasu. Szef firmy wiedział, że Holender jest absolwentem uczelni filmowej, więc spytał, czy mógłby te sceny zrobić. To był początek kariery, która doprowadziła polskiego operatora na plan "Narkomanów" i "Nocnego kowboja".
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta