Rumunia: państwo umywa ręce
Reprywatyzacja w Europie Środkowej i Wschodniej
Rumunia: państwo umywa ręce
Halina Mirska-Lasota
W Rumunii trudno mówić o reprywatyzacji w znaczeniu zwrotu dawnym właścicielom mienia skonfiskowanego przez komunistyczne władze. W tych nielicznych przypadkach, w których do reprywatyzacji dochodzi, decyzje są cząstkowe -- dotyczą części zagarniętego mienia i nie obejmują ogółu poszkodowanych.
Wszystko wskazuje na to, że obecne władze kraju z założenia są reprywatyzacji niechętne. Jeśli zaś już są zmuszone podjąć jakieś kroki w tym kierunku (np. w rolnictwie czy w odniesieniu do nieruchomości) , czynią to z wyraźnymi oporami wynikającymi zarówno ze względów ekonomicznych, jak i z zastrzeżeń ideologicznych. Reprywatyzacja jest więc w Rumunii nie tylko -- jak wszędzie zresztą -- trudnym problemem gospodarczym i politycznym, ale zarazem skomplikowanym i delikatnym problemem społecznym. Znaczna część społeczeństwa obawia się jej skutków.
Lobby reprywatyzacyjne właściwie nie istnieje. Jeśli nawet ta czy inna partia z opozycji demokratycznej domaga się pełnej reprywatyzacji, to jej postulaty znajdują niewielki odzew w społeczeństwie. Ono bowiem w czasie różnych kampanii politycznych -- chociażby przed wyborami do parlamentu w latach 1990 i 1992 -- było przez polityków partii prorządowych straszone...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta