Miasto policzyło straty
Na około 26 tys. zł oszacowały szkody władze miasta po wtorkowych zamieszkach między górnikami a policją. Najbardziej ucierpiał tabor komunikacji miejskiej. Miasto będzie domagać się odszkodowań. - Nasi prawnicy już pracują nad pismami w sprawie roszczeń pokrywających nasze straty od organizatorów protestu - informuje Władysław Stasiak, zastępca prezydenta miasta. Ratusz zapowiedział już wcześniej, że jeśli nie otrzyma rekompensaty za zniszczony majątek, to upomni się o nią w sądzie. To samo chce zrobić policja. Jej straty są znacznie większe, bo wynoszą ok. 130 tys. zł.
blik, rr