Kościół zburzyli, nie zniszczyli wiary
- To było 26 kwietnia 1985 roku. Wracałem akurat z Ostroga. Drogę pod Szumskiem zablokowało wojsko. Nie wiedziałem, co się dzieje. Wyszedłem z auta, spojrzałem na górkę, gdzie wznosił się kościół i zamarłem. Jedna kopuła runęła. Druga zachwiała się jak człowiek, ale nie spadła. Okazało się, że saperzy próbowali wysadzić w powietrze kościół - wspomina Petro Radczuk.
Kilkakrotnie podkładali ładunki wybuchowe pod fundamenty kościoła pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Po kawałku niszczyli mury. Wcześniej milicja ewakuowała mieszkańców najbliżej położonych domów. - Wybuchy były tak silne, że z okien wypadały szyby, a z najbliżej położonych domów powiew eksplozji zrywał dachy - opowiada Ludmiła Kondratiuk.
Wcześniej próbowała powstrzymać miejscowe władze przed dewastacją kościoła. - Zasiadałam w obwodowej radzie ochrony pomników kultury. Przekonywałam, że to prawdziwa perła architektury. Oficjele się dziwili: "Perła? Przecież to magazyn"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta