Szaleństwo stickersów
Szaleństwo stickersów
W ostatnich miesiącach furorę na księgarskim rynku robią tzw. albumy stickersy, czyli adresowane do dzieci książeczki z miejscami do wklejania barwnych ilustracji. Księgarze i hurtownicy ustawiają się do wydawców w kolejkach z zamówieniami na dodruki nakładów. Dzieci zakładają grupy wymiany obrazków, a rodzice wydają dziesiątki nowych złotych na zestawy naklejek.
Na Zachodzie szaleństwo stickersów zaczęło się już przed ponad dwudziestu laty. Potentatem na światowym rynku jest włoska firma Panini, która udziela licencji na wydawanie albumów firmom w kilkudziesięciu krajach, także w Polsce. W Stanach Zjednoczonych, Francji, Włoszech czy w Niemczech miesięcznie ukazuje się po kilka nowych albumów, których nakłady stale rosną.
Prosta idea
Trudno dokładnie ustalić, kiedy po raz pierwszy pojawiły się albumy-wklejanki. Już przed wojną znane były adresowane do kolekcjonerów książki z wolnymi miejscami na wklejane obrazki. Rysunki lub zdjęcia umieszczano na opakowaniach zabawek lub słodyczy, hobbyści wycinali je i wklejali w odpowiednie miejsca. Idea była prosta -- każda ilustracja miała swój numer odpowiadający numerowi na stronie w albumie. Niemcy w czasie wojny wykorzystali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta