Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dwie kampanie

10 czerwca 1995 | Plus Minus | AA

kiemu, zaś na pozostałych trzech kandydatów po kilka procent. Do Senatu od razu 70 proc. na naszych. Byliśmy pewni, że wygraliśmy. Mecenas Siła-Nowicki zadzwonił w nocy do Jacka i pogratulował mu zwycięstwa. Gdy dowiedzieliśmy się o pierwszych wynikach, pojechaliśmy z Piotrkiem Wójcikiem do sklepu nocnego po szampana. Akurat była przerwa i sklep był zamknięty. Zaczęliśmy się dobijać, krzyczeliśmy, że "Solidarność" wygrała wybory. Obsługa nam otworzyła. Kupiliśmy 10 szampanów i pojechaliśmy z nimi do biura. Potem ok. godz. 7. 00 byliśmy u Jacka. Powiedzieliśmy mu, że wygrał. Wyraźnie się rozluźnił. Ok. godz. 10. 00 zasnąłem na stole w biurze wyborczym. Przez ostatnie 48 godzin nie zmrużyłem oka.

Dwie kampanie

Andrzej Anusz

Kuroń: niemożliwy człowiek

Jacka Kuronia poznałem w 1987 roku, podczas spotkania warszawskiego podziemnego kierownictwa Niezależnego Zrzeszenia Studentów z członkami i doradcami Regionalnej Komisji Wykonawczej "Solidarności".

W kwietniu 1989 r. mój kolega, Kuba Wygnański, został poproszony przez Kuronia o prowadzenie jego kampanii wyborczej do Sejmu. Musiał odmówić, ponieważ zobowiązał się wspólnie z Wojciech Cejrowskim prowadzić kampanię Andrzejowi Celińskiemu (Celiński startował wówczas do Senatu z województwa płockiego) . Kuba zaproponował mnie, Kuroń się...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 502

Spis treści
Zamów abonament