Kosmetyka nie wystarczy
W pięć miesięcy po powołaniu rządu wicepremier Zyta Gilowska przedstawiła program podatkowy rządu do końca kadencji. Głównym jego celem jest zwiększenie liczby miejsc pracy, a także wprowadzenie ulg rodzinnych, ułatwienia dla małych przedsiębiorstw, zmniejszenie liczby stawek.
Co oznaczają te propozycje dla gospodarki i przeciętnego podatnika? Jakie efekty mogą przynieść, a co pozostanie pobożnym życzeniem? Czy jest to najbardziej pożądana z możliwych reform podatkowych, czy też wicepremier i minister finansów podlega takim ograniczeniom politycznym, że rozwiązań bardziej skutecznych nie może lub nie chce przedstawić?
Te propozycje, mimo szumnych zapowiedzi przedwyborczych, nie przewidują zmniejszenia ogólnego poziomu obciążeń. Byłoby to możliwe, gdyby przeprowadzić istotne cięcia w wydatkach, ale tego rząd Marcinkiewicza nie proponuje. Jedynie w tym kontekście zrozumiałe staje się dążenie minister finansów, by zmiany były neutralne dla budżetu. Dla rozwoju gospodarki najbardziej szkodliwy jest bowiem obecnie deficyt budżetowy i potężny dług...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta