Obywatel Murdoch
Długie chwile ciszy w słuchawce. Czasem ciągną się minutę albo i dłużej. Zastanawiasz się, czy rozmówca po drugiej stronie odwiesił słuchawkę, czy może się na ciebie obraził. A skoro tak, to gdzie popełniłeś błąd?
Podobno wszyscy redaktorzy i wydawcy pracujący dla Ruperta Murdocha znają to uczucie. Dzwoni do nich i milczy - a oni próbują domyślić się, o co chodzi. Były dziennikarz brytyjskiej bulwarówki "News of the World" Piers Morgan pisał we wspomnieniach, że Murdoch wywiera na swoich menedżerów niemal demoniczny wpływ, zwłaszcza gdy jest fizycznie nieobecny. Morgan, jeden z najbardziej "pistoletowych" redaktorów brytyjskich brukowców, wspomina, że kiedyś wycofał fotkę zabitego gangstera z pierwszej strony gazety, bo ktoś gdzieś na korytarzu redakcji powiedział mu, że Rupert nienawidzi zdjęć martwych ludzi. "Murdoch ciągle tkwił w mojej głowie. Cokolwiek robiłem, zastanawiałem się, jak na to zareaguje" - pisał Morgan.
To tylko jedna anegdota ukazująca mit Ruperta Murdocha - "potwora mediów", który właśnie wchodzi na polski rynek. Na liście najbardziej znienawidzonych ludzi biznesu ustępuje być może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta