Sadomoralizm Mela Gibsona
Gibson nie sprawił zawodu zwolennikom, którzy spodziewają się po nim zdobywania kolejnych szczytów okrucieństwa, byle w słusznej sprawie. W "Walecznym sercu" rację dla sadyzmu znalazł w patriotyzmie mordując wrogów narodowej wolności. W "Pasji" wykorzystał żarliwość religijną, aby zamęczyć na śmierć swego Boga, rzekomo w celu moralnego przebudzenia wiernych. Natomiast w " Apokalypto" wymówkę dla okrucieństwa dało mu prawo plemienne. Na ołtarzu bóstwa wyrywa żywcem serca z ludzkich ofiar - aby z tym większą ulgą ocalić jeńca najdzielniejszego zdzielnych. Ale najpierw zobaczymy ujęcia robione z punktu widzenia obciętej głowy, która jeszcze żyje chwilę i stacza się po stopniach świątyni przy wyciu zgromadzonych tłumów.
Zakończenie najnowszego filmu rzuca dwuznaczne światło na gromki katolicyzm reżysera. Już nawet nie chodzi o to, że nie jest on miłosierny, ale - moim zdaniem - o podskórną wrogość dla wyznawanej wiary. Oto krzyż okazuje się symbolem kolejnego zagrożenia dla dobrego dzikusa, którego Gibson kazał wpierw polubić widowni. Myślę, że ten dzikus to on. Chyba tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta