Bitwa o pamięć
"Jedyne, co nam ma do zaproponowania "polityka historyczna" - pisał niedawno młody publicysta "Gazety Wyborczej" Adam Leszczyński - to odrobina partyjnej polityki i obrona wspólnoty zbudowanej wokół mgławicowej "swojskości". I bardzo dużo lęku". W rzeczywistości Leszczyński poddał krytyce jeden z dwóch podstawowych nurtów polityki historycznej, które - mając świadomość nieuchronnego uproszczenia - określę mianem liberalnego i konserwatywnego. W Polsce od końca XIX w. toczą one ze sobą spór o rolę historii w życiu politycznym i umysłowym, pożądaną wizję procesu dziejowego oraz zadania państwa związane z jej upowszechnianiem. Po 1989 r. obserwujemy jedynie kolejny etap tego sporu, a nie - jak sugerują niektórzy - cyniczną próbę zinstrumentalizowania historii dla bieżących celów politycznych. Jak bowiem zauważył Adam Michnik: "Nie ma na świecie państwa, które by nie prowadziło jakiejś "polityki historycznej". (...) Jeśli zatem pojawiają się postulaty, by zacząć prowadzić "politykę historyczną", to miejmy jasność, że nie chodzi tu o początek, lecz o zmianę - o nauczanie innej wizji historii, o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta