Radwańskiej zabrakło armat
Zbliżała się godzina 15, gdy na kort mogący pomieścić 6000 widzów wyszły Agnieszka Radwańska i Ana Ivanović. Termometry wskazywały 35 stopni w cieniu i w żadnym wypadku nie należało dotykać jakichkolwiek metalowych przedmiotów. Parzyły. Trybuny zapełniły się może w 20 procentach, a na widowni pojawiła się ogromna polska flaga z napisem "Polonia Melbourne".
Początek potwierdził rokowania Piotra Radwańskiego, ojca i trenera Agnieszki. Serbka strzelała silnie i precyzyjnie, rozrzucając Polkę po korcie. Szybkie 2:0, z przełamaniem serwisu naszej tenisistki w już na samym początku, nie wróżyły nic dobrego. Dopiero w trzecim gemie przy swoim podaniu Agnieszka zaczęła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta