Oczy duce
Mimo doskonałej pamięci nie przypominam sobie tej chwili‚ mogłem jednak odtworzyć ją dzięki relacjom rodziców. Zdaje się więc‚ że położnik‚ po wydobyciu mnie z łona matki i wykonaniu wszystkich czynności‚ które w takiej sytuacji należy wykonać‚ pokazując rodzicielce cudowny wynik jej porodowych bólów‚ zawołał: "Proszę popatrzyć na oczy‚ są jak u duce!". Moja rodzina nie była ani faszystowska‚ ani antyfaszystowska - jak tyle innych drobnomieszczańskich rodzin traktowała dyktaturę na równi ze zjawiskami meteorologicznymi - lecz nie ulega wątpliwości‚ że ojciec i matka wzruszyli się głęboko‚ słysząc‚ iż ich syn ma oczy duce.
Z wiekiem stałem się sceptykiem i uważam teraz‚ że ten zacny położnik powtarzał to samo każdej matce i każdemu ojcu‚ przeglądając się zaś w lustrze, odkrywam‚ że bardziej niż do duce podobny jestem do niedźwiedzia grizzly - ale to bez znaczenia. Moich rodziców uszczęśliwiły słowa‚ że przypominam duce.
Zastanawiam się‚ co mógłby dzisiaj powiedzieć położnicy ginekolog pochlebca. Że owoc jej łona podobny jest do Berlusconiego? Wywołałby u niej niebezpieczną depresję. Zgodnie z zasadą par conditio zakładam‚ że żaden obdarzony wrażliwością ginekolog nie powiedziałby położnicy‚ iż jej syn jest podobny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta