Za głośno, zbyt blisko
Gdy w pamiętny wtorek 11 września waliły się wieże World Trade Center, debiutancka powieść Jonathana Safrana Foera była prawie gotowa. Wydane w 2002 roku "Wszystko jest iluminacją" (polski przekład ukazał się już po roku) stanowiło -choć trudno w to uwierzyć -nowy głos w literaturze Holokaustu. Nie chodzi bynajmniej o wiek autora, mimo że z właściwą amerykańskiej prasie przesadą 25-letni wówczas Foer został natychmiast okrzyknięty literackim geniuszem, ale o sposób, w jaki opisał zagładę sztetlu na Ukrainie. Odchodząc od niepisanej zasady wierności pamięci i dokumentalnej powściągliwości, której hołdowali niemal wszyscy pisarze podejmujący temat Holokaustu, napisał książkę rozpasaną, frenetyczną, a do tego podejrzanie radosną. Tak jakby unicestwienie żydowskiego świata stworzyło próżnię, którą pisarz czuł się zobowiązany zapełnić, stwarzając swoje Macondo.
Tajemniczy kluczPrzy okazji debiutu nikt nie kwestionował prawa Foera do takiego potraktowania tematu. Primo, pisarz opowiadał w niej w dużej mierze historię własnej rodziny. Secundo, czytelnicy uświadomili sobie, że wraz z odchodzeniem ostatnich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta