Gdy przed dziesięciu laty otworzyliśmy nasze pierwsze spa w Krynicy-Zdroju, traktowaliśmy to jako rynkowy eksperyment. Okazało się, że tego typu oferta znajduje odbiorców. Dla nas Krynica była polem doświadczalnym. W kolejnych latach wprowadziliśmy tam sporo zmian i stale poszerzamy ofertę. Nasze drugie spa, Wzgórza Dylewskie, tworzyliśmy już w inny sposób; wiedzieliśmy, czego chcemy. Obserwujemy teraz prawdziwy boom hoteli spa. Szkoda jednak, że nie ma jasno określonych kryteriów ich oceny. Nie wszystkie hotele, które używają tej nazwy, mają naprawdę charakter spa. Może przydałaby się organizacja certyfikująca tego typu obiekty, co ułatwiłoby życie zarówno ich właścicielom, jak i klientom. ?
30 czerwca 2007 | Ekonomia i rynek
Wydanie: 4198
Spis treści