Jarocin grzeczny, ale bez wyrazu
Zakończona dziś w nocy trzecia edycja reaktywowanego w 2005 r. festiwalu była na pewno najciekawsza i najbardziej różnorodna. Muzyczna ranga Jarocina bez wątpienia rośnie, ale daleko do odtworzenia dawnej legendy. Nie tej z lat siedemdziesiątych, kiedy to organizowano tu grzeczne Wielkopolskie Rytmy Młodych, ale tej wykreowanej wydarzeniami o dekadę późniejszymi. To wtedy Jarocin stał się jedynym właściwie miejscem w PRL, gdzie do głosu mógł dojść nieskrępowany, zbuntowany młody rock.
Oprócz punkowych legend grali wykonawcy reggae i rocka. Organizatorzy postawili na publiczność, która chętnie przyjmuje różne gatunki muzyki. I słusznie, bo wystarczyło kilka chwil w Jarocinie, by zrozumieć, że era buntu skończyła się na dobre.
Zatrzymano tylko rowerzystęTo była spokojna i bezpieczna impreza. Nie dlatego, że policja działała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta