Ostatnia walka pokolenia
Kazimierz Kutz: Bardzo dobrze. Polska jest ciągle dla mnie wielką przygodą. Mój temperament, mój zawód sprawił, że lubię, jak się dużo dzieje. I sam często prowokuję, żeby się dużo działo. W Polsce nie jest nudno. Można mówić to, siamto, owamto, ale tu jest zabawnie. To, że wszedłem w krąg polityki, z tego się bierze. A jak się siedzi w kulisach tych wydarzeń, to jest to naprawdę niezwykle ciekawe.
Co pana fascynuje w tych kulisach?Jako reżyser szukam rzeczy niepowtarzalnych. To teatrum polityczne w Sejmie sprawiło, że nikt już nie chodzi np. na filmy dokumentalne. Tu jest ciekawiej. Ostatnio takim wielkim wstrząsem dla mnie była scena, w której rozegrał się dramat małżeństwa Rokitów. Dla mnie jako dla reżysera to cud dramaturgiczny.
To czego się pan dowiedział z tego zdarzenia?Tego, że metody, jakimi dzisiaj posługują się partie, zaszły tak daleko, że przeniosło się to do alkowy, która stała się publiczna. To jest fascynujące i przerażające.
Ale stało się to z czynnym udziałem przynajmniej pani Nelly.Każde małżeństwo ma swoją tajemnicę, która składa się z dwóch osób. I tak naprawdę nigdy tego nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta