Zawsze da się przeżyć
Afryka - jeden wielki plac targowy. Niewiele się tu produkuje, za to prawie wszyscy czymś handlują. Noszą swoje kosze pełne towarów na głowie i nagabują kierowców na skrzyżowaniach albo przechodniów. Oprócz handlujących są jeszcze gapie - stoją przy drodze całymi dniami i czekają. Na co czekają? Na to, żeby zatrzymał się autobus - wtedy jest szansa, że ktoś ich wynajmie do noszenia bagażu albo zaprowadzenia w jakieś miejsce. Czas jest dla nich rozciągliwy i nic nie kosztuje. Gdy autobus rzeczywiście się zatrzyma i tak nie mają szansy - wyprzedzają ich taksówkarze, którzy natychmiast obskakują pasażerów, oferując swoje usługi. Cena dla białego jest zwykle dziesięć, pięć, ostatecznie dwa razy wyższa niż normalnie. Na targu sztuki afrykańskiej w Accrze kupuję maskę za 3 dolary. Tylko dlatego, że jestem w towarzystwie Ghańczyka - samotnemu Japończykowi albo Amerykaninowi tę samą maskę sprzedaliby za 30 dolarów albo 300 i nawet by się nie zająknęli.
Lepiej z juju nie zadzieraćTargowisko w Kumasi, 230 km na północ od Accry, największy plac targowy w Afryce Zachodniej. Z góry wygląda to jak ogromna dzielnica slumsów, pordzewiałe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta