Kiepskie polskie okno na świat
W ciągu roku przez Okęcie przewija się 8 milionów osób. Codziennie kilkadziesiąt tysięcy. Jedni cierpliwie czekają w kolejkach na odprawę, inni głośno się skarżą na warunki, w jakich się odbywa
– To wstyd, żeby Warszawa miała takie lotnisko – mówi Grzegorz Szałowski. Mieszka w Madrycie i do Polski przylatuje kilka razy w roku. – Byłem już na wielu lotniskach w Europie, ale takiego ścisku i tak kiepskiej organizacji jak w Warszawie jeszcze nie widziałem. Dlatego jeśli tylko jest to możliwe, wracam do Hiszpanii z Krakowa, tam to wygląda dużo lepiej.
Podobnego zdania jest pan Witold, który właśnie czeka na samolot do Zurychu. Nie chce podać nazwiska. – Zbyt często korzystam z tutejszego lotniska, jeszcze miałbym jakieś nieprzyjemności – mówi. Lata po Polsce w interesach nawet kilka razy w tygodniu. – To, co się dzieje na terminalu międzynarodowym, to jeszcze nic w porównaniu z prawdziwymi dantejskimi scenami, do jakich dochodzi na krajowym. Już nieraz z powodu zbyt długich odpraw nie zdążyłem na samolot i musiałem odwoływać spotkania biznesowe w innych miastach – opowiada.
Z Okęcia każdego dnia odlatuje i przylatuje kilkaset...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta