Konstytucja nie zastąpi dobrych obyczajów
Nowa ustawa zasadnicza nie zapobiegnie wszelkim konfliktom, tak jak kodeks rodzinny nie zlikwiduje niesnasek rodzinnych i nie pogodzi rozpadających się małżeństw – pisze prawnik i publicysta Piotr Winczorek
Nie po raz pierwszy okazuje się – powiada Piotr Semka w artykule „Sto dni samotności” („Rz” 15.02.2008 r.) – „że autorzy konstytucji z 1997 r. nie przewidzieli sytuacji konfliktowych. Takich choćby jak kohabitacja prezydenta z premierem w warunkach politycznej zimnej wojny”.
To pogląd trafny i często powtarzany przez publicystów i polityków krytycznie nastawionych do urządzeń i mechanizmów ustrojowych III Rzeczypospolitej. Bo istotnie, konstytucja z 1997 r. nie zawiera uregulowań, które pozwoliłyby na rozwiązanie wszystkich niemiłych przypadków, jakie mogą pojawić się w życiu publicznym.
Śmiałe pytania
Nie zawiera na przykład przepisów określających sposób postępowania w sytuacji skutecznie przeprowadzonego zamachu stanu, w którego wyniku wszyscy najwyżsi dostojnicy państwowi zostaliby usunięci ze stanowisk, a parlamentarzyści zamknięci w aresztach domowych. Nie odpowiada na pytanie, kto ma pełnić obowiązki głowy państwa, gdy ciężkie choroby zmiotą z tego świata jednocześnie i prezydenta, i marszałków obu izb. Brak jest w niej przepisów określających, co czynić, gdy członkowie Trybunału Konstytucyjnego ogłoszą bezterminowy strajk. Obradami jakiego gremium kierować ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta