Nie ma się z czego śmiać
Na polskiej estradzie dokonała się wymiana pokoleniowa. Niestety, popisy nowych gwiazd coraz bardziej przypominają poziomem disco polo. Artystom brakuje błyskotliwych pomysłów, poczucia smaku, a nawet talentu komediowego
Grzechem głównym młodych kabaretów jest fatalna jakość tekstów.
Kabaret pod Wyrwigroszem, o którym Polska usłyszała przy okazji piosenki „Donald marzi” – przeróbki czeskiego „Jożina z Bażin” – należy od kilku lat do krajowej czołówki. Jego gwiazdą jest Łukasz Rybarski, jeden ze zdolniejszych kabaretowych aktorów. Wyrwigroszowi artyści stawiają jednak na wulgaryzmy. W skeczu „Wywiad z Alfredo Moreną” zagraniczny gość mówi o Warszawie w niby-hiszpańskim języku: „Kurwa architektura”. Potem aktor przebrany za księdza informuje, że odtąd w telewizji wolno oglądać jedynie takie pozycje, jak „program dla obrastającej młodzieży »Nasienie«” czy „dla dziewcząt w cyklu »Trzy kolory«”. Himalaje smaku.
Najbardziej znaną grupą jest Kabaret Moralnego Niepokoju. Przez trzy lata tworzył w telewizji cykliczny „Tygodnik Moralnego Niepokoju”. Z poziomem było różnie, ale wydana niedawno na DVD kabaretowa „Historia Polski” pozbawia złudzeń. Skecz „Piłsudski”: Marszałkowi myli się Wyszków z Charkowem, potem rodzi się pomysł, że skoro jest podobny do Stalina, może przejść na sowiecką stronę i wydawać głupie rozkazy, np. „Wykopcie dół, wejdźcie do środka i się zakopcie”. Charków i kopanie dołów – boki zrywać. Skecz „Lachony”:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta