Oszustwa Rafaela Beniteza
Liverpool jest specjalistą od wygrywania półfinałów, Chelsea je przegrywa. W ich meczach bramki padają tak rzadko, że liczą się nie podwójnie, ale poczwórnie
Liga Mistrzów to takie rozgrywki, w których mistrzowie są mniejszością, nikt nie potrafi obronić tytułu, a ostatnio w półfinale ciągle grają ze sobą Liverpool z Chelsea. Przyszedł kwiecień i pora na kolejne starcie. W porównaniu z półfinałami 2005 i 2007 roku jest istotna różnica: tym razem to Chelsea, a nie Liverpool, będzie gospodarzem rewanżu. Piłkarze Rafaela Beniteza muszą więc zapracować na awans już dzisiaj, na Anfield Road. Tam, gdzie rozstrzygały się poprzednie starcia tych drużyn o finał LM – w obu przypadkach na korzyść Liverpoolu.
Trzy lata temu na Anfield sędzia zobaczył po strzale Luisa Garcii bramkę, której, jak się później okazało, nie było (piłka nie minęła linii bramkowej). Przed rokiem w Liverpoolu do rozstrzygnięcia trzeba było dogrywki, serii karnych i dwóch udanych parad Pepe Reiny.
Oprócz czterech spotkań półfinałowych Liverpoolu z Chelsea były jeszcze dwa w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta