Cała sala śpiewa z dziewczyną z Zielonego Przylądka
Po Szczecinie, Wrocławiu i Poznaniu Warszawa miała okazję poznać Lurę – młodą gwiazdę z Lizbony, reklamowaną jako następczynię bosonogiej królowej – Cesarii Evory. 33-letnia wokalistka, choć urodzona w stolicy Portugalii, sięga do rodzinnych korzeni etnicznych, prowadzących do Wysp Zielonego Przylądka.
Wczorajszego wieczoru w Sali Kongresowej pieśniarka sięgnęła nie tylko do repertuaru z najnowszej płyty „M’biem di Fora”, ale też z poprzedniej „Di Korpu ku Alma“, którą odniosła światowy sukces.
Czarowała nostalgiczną morną, coladerą i innymi tradycyjnymi gatunkami. Powstała z tego barwna mieszanka w klimatach sjesty i pogodnej zabawy. Obdarzonej melodyjnym, choć niezbyt głębokim głosem Lury słucha się przyjemnie, jasne jest jednak, że do klasy i charyzmy uwielbianej w Warszawie Cesarii Evory dzieli ją wciąż spory dystans. Energia Lury udzieliła się jednak publiczności, która w finale śpiewała razem z nią, a w finale nawet tańczyła.