Seks daje nieśmiertelność
Jutro premiera płyty. Maria Peszek nagrała ze Smolikiem nowy album „maria Awaria”, na którym śpiewa o erotycznych zbliżeniach, wolności i sztucznych kanonach kobiecego piękna, w których sama się nie mieści. „Rzeczpospolitej” opowiada, dlaczego Polacy wolą cierpienie niż hedonizm, mówi o nowej definicji grzechu i o tym, jak fizyczna bliskość może nam zagwarantować zmartwychwstanie
RZ: Czy jest w Polsce płyta bardziej seksowna niż ta, którą pani właśnie nagrała? Maria Peszek: Kasia Nosowska ma niemały wkład w nadwiślańską erotykę. Ale częściej słyszymy o miłości i tęsknocie. Prawie nic o tym, co człowiekowi najbliższe, czyli przyjemności związanej z seksem.
Bo artyści nie potrafią wyrazić namiętności?
To na pewno jakieś upośledzenie, przecież ludzie mówią o seksie i to w cudowny sposób. Jeżdżę tramwajami i podsłuchuję. Korzystają ze słów drapieżnych i drażniących, ale niepozbawionych czułości. Język, jakiego w popkulturze używamy na określanie zbliżenia, wydaje mi się niewystarczający. TVP oprotestowała moją nową piosenkę, bo padają w niej słowa “arktyczny wzwód”. Polacy są inteligentniejsi i bardziej otwarci, niż to zakładają decydenci w radiu czy telewizji.
Gdzie pani zdaniem leży granica między sztuką a pornografią?
Nie zrobiłabym niczego, co mogłoby spowodować cierpienie. Moja płyta może najwyżej wywołać konsternację. “maria Awaria” jest manifestem niepodległości mojego sumienia. Nie zamierzałam inspirować rewolucji.
Wypowiadam się otwarcie, bezwstydnie, ale nie obrazoburczo. Dla mnie szczyt ekshibicjonizmu wyraża zdanie:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta