Na bohaterów popyt nie minął
Obawiam się, że wartościowy film o Westerplatte już nie powstanie. Żaden reżyser nie zechce podjąć spapranego przez Chochlewa tematu. Będzie się bał, że salon uzna to za kapitulację przed politykami – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
W czasie ostatniej wizyty w Czechach wybrałem się na film „Tobruk” wielce nad Wełtawą reklamowany. W Polsce niewiele osób wie, że w 1941 roku w obronie tej afrykańskiej twierdzy przed hitlerowskim Afrika Korps, obok żołnierzy Imperium Brytyjskiego i Polaków, walczył oddział czechosłowacki. Jak zaznaczają autorzy filmu – dokładnie 779 żołnierzy. Obraz nie jest może porywający, ma wiele dłużyzn i mętnych metafor, ale traktuje swoich bohaterów z szacunkiem. Czescy i słowaccy ochotnicy zmagają się z lękiem, ale całość nie jest humoreską. Podkreślam to, bo nasi narodowi szydercy uwielbiają powoływać się na czeskie wzory.
Sto lat za Czechami
W „Tobruku” jest pokazane okrucieństwo wojny, ale też film przypomina, że tamta walka miała sens. Że Czesi – których w oblężonym Tobruku było siedem razy mniej niż Polaków – też mieli swój udział w ostatniej wojnie.
Autorzy filmu nie unikają delikatnych tematów. Jeden z bohaterów przedziera się przez pół Europy do czechosłowackiego obozu szkoleniowego w Palestynie, bo wstydzi się własnego ojca – fabrykanta w hitlerowskim Protektoracie Czech i Moraw, który zbija pieniądze na produkcji dla Wehrmachtu. Bez taryfy ulgowej pokazane są antysemickie resentymenty, które w finałowej scenie prowadzą do tragedii. Polskiego widza nie mogą nie ujmować pozbawione patosu, ale sympatyczne sceny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta