Dziecko jako argument przeciwko czerwonemu
W łódzkiej Galerii Atlas Sztuki Zofia Kulik po raz pierwszy pokazuje prace sprzed ponad 30 lat
Tak mocnej wystawy, jak ta w Atlasie Sztuki (do 11 stycznia 2009), dawno nie widziałam. Fałsz ideowy socjalizmu zobrazowany poprzez układy symbolicznych przedmiotów i… niemowlaka.
To syn Zofii Kulik i Przemysława Kwieka, artystów przez 16 lat działających jako duet KwieKulik. Chłopczyk o dziwnym imieniu Dobromierz pojawia się na kilkuset slajdach, po raz pierwszy zaprezentowanych publicznie. Nie dziwię się – niektóre sceny są tylko z pozoru niewinne. Oto błękitnooki cherubinek siedzi w pudle, w wiadrze, w sedesie (!). Zapuszkowany w sensie dosłownym. Przygważdża go maszyna do pisania – co rozumiem jako metaforę propagandy. Tapla się w wannie z kłębami czerwonej tkaniny, czołga pod jej zwałami, macha rączkami owiniętymi czerwonymi szmatkami – oczywisty symbol eksustroju. Wystrojony w białą koszulę i czerwony krawat jest miniaturą komsomolca.
Co w tym poruszającego? Niewinność malca. Dobromierz bawi się. A przecież jest gwałcony, urabiany, korumpowany… Tego nie robi się dziecku.