Koreański teatr wojenny
Rakiety rakietami, ale co będzie, jak obie Koree zmierzą się na przyszłorocznym mundialu? To dopiero będzie jatka
Na tej autostradzie korki nie tworzą się nigdy. Ruch rzednie z kilometra na kilometr, samochody znikają nagle, jak gdyby rozpływały się w powietrzu. Przybywa za to posterunków i drutów kolczastych. Atmosfera jest gęsta i ponura, jak mgła, która towarzyszy nam od wyjazdu z Seulu.
Szeregowiec sprawdzający dokumenty przed wjazdem do strefy zdemilitaryzowanej jest niski i drobny, ma na głowie za duży hełm i zbyt obszerny mundur – żywy dowód na prawdziwość mitu o niskich i drobnych Koreańczykach. Zerka na zdjęcie w paszporcie, potem patrzy mi po prostu w oczy, zadając nieme pytanie: „Chłopie, po co ty się tutaj pchasz?”. Ma paznokcie obgryzione do kości. Ot, przypadłość, zapewne na tle nerwowym.
I to jest to wojsko, które ma nas obronić przed szaleńcem z Phenianu? Do licha, mam nadzieję, że nie wszyscy obgryzają tutaj paznokcie z nerwów.
***
Morgan marszczy czoło i milknie na kilka sekund. Jest wyraźnie zaskoczona moim pytaniem.
– Nie, nie czuję żadnego lęku. Czego miałabym się bać?
– No wiesz, nuklearnej zagłady, mówiąc krótko. III wojny światowej, Armagedonu… Nam, Europejczykom, wydaje się, że pewnie nie myślicie o niczym innym, tylko o Kim Dzong Ilu i jego bombach.
– A to ciekawe…
Morgan Park nie myśli o nuklearnej zagładzie. Ma
25 lat, studiuje translatorykę na jednym z seulskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta