Czekając na barbarzyńców
Jeśli Europejczykom pozostała choć odrobina chrześcijańskiej miłości bliźniego i instynktu samozachowawczego, powinni zrobić wszystko, by ludzie, którzy chcą zamieszkać w Europie, mogli godnie żyć u siebie w domu
We wtorek, tuż po wschodzie słońca, około 600 policjantów otoczyło obóz uchodźców pod Calais na północy Francji i rozpoczęło wyprowadzanie ludzi. Grupa obrońców imigrantów ostro protestowała, doszło do przepychanek z policją, kilka osób zostało aresztowanych, ale sami mieszkańcy obozu nazywanego dżunglą nie brali udziału w starciach. Poddawali się bezwolnie funkcjonariuszom, niektórzy płakali załamani.
Grupa uchodźców wznosiła transparenty z napisem „Dżungla to nasz dom, nie niszczcie jej!”, ale to nieprawda. Dla kilkuset Afgańczyków, Erytrejczyków, Somalijczyków i przybyszy z innych krajów dżungla była tylko punktem przesiadkowym w drodze do Wielkiej Brytanii. We wtorek marzenia większości z nich o dotarciu do wybrzeży Anglii legły w gruzach.
Problem obozu w Calais przestał istnieć, przynajmniej z policyjnego punktu widzenia. Podobne sukcesy odnosi policja hiszpańska we współpracy z Maroko w Ceucie, gdzie na granicy afrykańsko-europejskiej stoi bariera składająca się z dwóch sześciometrowych murów zabezpieczonych drutem kolczastym i pasa ziemi niczyjej znajdującego się pod stałą obserwacją kamer. Tutaj też statystyki mówią o spadku liczby desperatów, którym udaje się przechytrzyć strażników.
Policja włoska we współpracy z władzami libijskimi również notuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
