Szare eminencje mediów
KRRiT: Członek to brzmi dumnie – powiedział Marek Markiewicz, gdy został odwołany z funkcji przewodniczącego Rady
Prezydent podjął w piątek decyzję, która ocaliła Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Lech Kaczyński, wbrew Sejmowi i Senatowi, przyjął zeszłoroczne sprawozdanie KRRiT z jej działalności, a to oznacza spokojną pracę tego gremium przez kolejny rok.
Krajowa Rada to najbardziej kontrowersyjna ze wszystkich instytucji umocowanych w polskiej konstytucji. W ciągu 16 lat jej istnienia oskarżano ją o nierzetelność, upolitycznienie mediów, grożono prokuraturą, Trybunałem Stanu, a nawet likwidacją. Choć PO w programie wyborczym z 2005 r. chciała jej likwidacji, nigdy nie podjęła tego tematu w Sejmie.
Wielokrotnie przy okazji dorocznych sprawozdań KRRiT ważyły się jej losy, bo odrzucenie sprawozdania przez Sejm, Senat i prezydenta oznacza koniec jej kadencji i rozpoczęcie wyłaniania nowej. Dotychczas nigdy tak się nie stało.
Członkowie Krajowej Rady pobierają ministerialne pensje, mają służbowe samochody i asystentów. A czym się zajmują? Głównie publicznym radiem i telewizją, bo wybierają rady nadzorcze tych mediów.
Szef bez Rady
Ustawę o radiu i telewizji, która wprowadziła instytucję Krajowej Rady złożoną z ludzi wybranych przez Sejm, Senat i prezydenta, napisał Marek Markiewicz. On też został jej pierwszym przewodniczącym powołanym przez prezydenta Lecha Wałęsę.
Już wówczas miał za sobą karierę w telewizji publicznej – w czasach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


