Media na wojnie z mediami
Lizusostwo niektórych członków medialnego establishmentu wobec władzy jest tak daleko posunięte, że gdyby nawet złapano kiedyś Donalda Tuska z dymiącym pistoletem nad ciałem zastrzelonej staruszki, ich interesować będzie tylko, kto go tropił i po co złapał – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Co zrobić w sytuacji, gdy wiarygodność partii rządzącej i samego premiera została nadszarpnięta oskarżeniami o nadużywanie władzy, załatwiactwo i niejasne powiązania? Ponieważ już to przerabialiśmy, nikt nie powinien mieć wątpliwości.
Przede wszystkim, należy odsunąć rządzącą partię od władzy, bo dopóki ma wpływ na prokuraturę, służby specjalne i media, nie można liczyć na to, że zarzuty zostaną uczciwie i bezstronnie wyjaśnione.
Dotąd było regułą, że agresywne reakcje polityków wobec mediów ujawniających afery były kontrowane przez dziennikarzy. Tym razem jest inaczej
Kryzys państwa, spowodowany zakwestionowaniem uczciwości rządzących i ich demokratycznego tytułu do sprawowania władzy, wymaga, by wszystkie partie opozycyjne porozumiały się i odłożywszy na bok dzielące ich różnice, powołały po pierwsze „rząd techniczny”, a po drugie odpowiednią liczbę komisji śledczych, które na użytek społeczeństwa ujawnią całą prawdę o naturze skorumpowanych rządów, tak aby nigdy już, w żadnych wyborach, skompromitowana partia nie miała szansy powrócić do władzy.
Gdzie ta afera?
Tak przynajmniej przedstawiciele medialnego establishmentu orzekali zgodnym chórem, gdy posłanka Beger „wkręciła” dwóch posłów PiS przed TVN-owską ukrytą kamerą. Bezmiar zepsucia i „korupcji politycznej”, który wymagał ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta