Życie w Madrycie i na walizkach
Jerzy Dudek, bramkarz Realu i reprezentacji Polski, do której może wrócić w środowym meczu ze Słowacją
Rz: Jest pan kolegą klubowym Kaki, Cristiano Ronaldo, Raula, najlepszych i najdroższych piłkarzy świata. Co was łączy, a co dzieli?
Jerzy Dudek: Nie dzieli nas nic, poza poziomem zarobków. Wszyscy podlegamy takim samym rygorom, zasadom i przepisom, jakie obowiązują w Realu. Czy ja się spóźnię na trening, czy Cristiano Ronaldo, płacimy taką samą karę. Nie jest ona proporcjonalna do zarobków. Za minutę spóźnienia 20 euro. Za wejście na boisko, gdy inni już trenują – 80 euro. To się zdarza z powodu korków w Madrycie. W szatni nie ma podziału na gwiazdy i resztę. Nikt nie czuje się jak dodatek do najlepszych. Nie ma konfliktów. Na treningach nawet w najlepszych klubach dochodzi do ostrych starć i czasami zawodnicy skaczą sobie do oczu. Tutaj nie ma czegoś takiego. Z nikim się nie starłem, chociaż o to nietrudno, bo zwłaszcza zawodnicy niemający miejsca w drużynie muszą wyładować gdzieś swoje stresy i robią to najczęściej na treningach.
A gdyby było trzeba, to kto by stanął w pańskiej obronie?
Nie ma takiej potrzeby, ale myślę, że Raul, Sergio Ramos, Christoph Metzelder a od niedawna Xabi Alonso biegliby pierwsi. Z nimi mam najlepszy kontakt. Z Metzelderem mogę porozmawiać po angielsku, z Xabim Alonso oczywiście też, ponieważ spędziliśmy wspólnie piękne lata w Liverpoolu.
Jak wygląda zwykły dzień piłkarza Realu?
To zależy, czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta