Taki rok nie zdarza się często
Ubiegły sezon w warszawskim teatrze był bardzo dobry – taki wniosek nasuwa się po przyjrzeniu się nominacjom do Feliksów.
Świetny powrót Grzegorza Jarzyny, budzący emocje spektakl Krzysztofa Warlikowskiego, kilka ról zapadających głęboko w pamięć, jak Marylin Sandry Korzeniak czy Biała Królowa w wykonaniu Joanny Szczepkowskiej. Nominowane przedstawienia zapewne podobałyby się również pomysłodawcy i pierwszemu fundatorowi nagrody – Feliksowi Łaskiemu – polskiemu biznesmenowi mieszkającemu na stałe w Londynie, który w 1998 r. ufundował ją z miłości do teatru. – Feliksy są odzwierciedleniem codzienności warszawskich scen – mówił w piątek Andrzej Precigs, przewodniczący jury i przedstawiciel ZASP – a ona wygląda znakomicie, sądząc po tłumach pojawiających się na oglądanych przez jury spektaklach.
Szkoda więc tylko jednego: na liście nominowanych nadal nie widać przedstawicieli teatrów niezależnych posiadających stały repertuar. Może warto byłoby w kolejnej edycji Feliksów poświęcić im więcej uwagi niż dotychczas.