Ojciec Litwin idzie na wojnę
Nikt nie chce pomóc policji. Apele o informacje na temat „uzbrojonego i niebezpiecznego” Drasiusa Kedysa, Litwina podejrzanego o zastrzelenie dwóch osób zamieszanych w aferę pedofilską, pozostają bez echa
– Zwykle w takich wypadkach policja otrzymuje dziennie kilkanaście sygnałów, tym razem nie ma żadnych – przyznaje Audrius Baciulis, znany litewski dziennikarz.
37-letni Drasius Kedys zniknął w ubiegłym tygodniu ze swego domu, zabierając winchestera i berettę. Na stole zostawił zabawkę dla czteroletniej córki. Przez wiele miesięcy bezskutecznie alarmował policję i prokuraturę, że jego dziecko było seksualnie wykorzystywane. Zdesperowany rozesłał 200 listów do polityków i mediów, załączając nagranie DVD, na którym jego córeczka opowiada o dziwnych zabawach z udziałem „wujków”.
– Wszystkie błędy popełnione przez organy ścigania w sprawie o molestowanie seksualne czteroletniej córki Drasiusa Kedysa zostaną naprawione. Każdy, kto popełnił błąd, poniesie odpowiedzialność – obiecuje dziś litewski prokurator generalny Algimantas Valentinas. Ciągle jest wzywany na dywanik do prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, która publicznie się już wypowiedziała, że w pracy prokuratury występowały zaniedbania i gra na zwłokę.
Przez wiele miesięcy Drasius Kedys, ojciec molestowanej dziewczynki wydeptywał wszystkie ścieżki, bezskutecznie się starając, by ktoś się zajął aferą pedofilską
Z historii Drasiusa Kedysa może wynikać ponury morał, że osoby poszkodowane potrzebują pistoletu, by zostać poważnie potraktowane przez wymiar...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta