Sukces Polaków, porażka Polski
To, że nie modernizujemy państwa w tempie, w którym sami poruszamy się naprzód, jest groźne dla naszej wolności
Mój najkrótszy bilans minionego dwudziestolecia sprowadza się do stwierdzenia: wielki sukces Polaków i porażka Polski. Nie klęska, bo trafiliśmy na dobre czasy. Nie dramat, bo nie musimy ginąć, aby żyć. Ale porażka. Traciliśmy rok po roku markową pozycję Polski z roku 1989. Najwięcej przegraliśmy, odkąd udało się nam osiągnąć cel: wejść do NATO i UE. Nie staliśmy się producentami bezpieczeństwa i politycznej przewidywalności. A na pewno już nie w stopniu, który pozwalałby nam zbudować pozycję Polski, do której pretendowali kolejni rządzący.
Tymczasem w ostatniej dekadzie geopolityczna sytuacja Polski i świata zmieniła się diametralnie. Od czasów interwencji natowskiej w Kosowie nie wzrosły zdolności obronne Europy, nie wzrosła solidarność Unii wobec zewnętrznych zagrożeń. Traktat lizboński, potrzebny po europejskim kryzysie konstytucyjnym, nie wprowadza nas sam przez się do lepszego i bezpieczniejszego świata.
Jeśli uwzględnić sytuację geopolityczną po 1989 roku, późniejszą koniunkturę gospodarczą, zasoby nieźle wykształconych obywateli, to po największym globalnym zwycięstwie w polskiej historii jako państwo ponosimy porażkę za porażką. Wystarczy popatrzeć, jak wspaniałymi samochodami jeździmy po wciąż wyboistych i niebezpiecznie wąskich drogach i czego brakuje naszym żołnierzom na misji w Afganistanie.
Polacy dla siebie dokonali rzeczy wielkich, skoku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta