Świeża konserwa
Lider brytyjskiej Partii Konserwatywnej David Cameron jest idealnym produktem politycznym naszych czasów – mieści w sobie wszystko, czego potrzeba, by każdy znalazł w nim coś dla siebie
Torysi nie mają co prawda w Manchesterze ani jednego posła, a nawet radnego, ale wybór tego miasta na miejsce tegorocznej konferencji partyjnej był strzałem w dziesiątkę. W końcu chodzi o to, by pokazać, że brytyjskich konserwatystów nie interesuje wyłącznie południe Anglii, gdzie zawsze byli popularni, ale rosną dziś w siłę w miejscach, które tradycyjnie głosują na laburzystów.
Pod koniec ubiegłego tygodnia lider opozycji David Cameron pławił się w świetle reflektorów i zapowiadał, jakimi metodami zreperuje „zepsutą Wielką Brytanię”. Gdyby nie ciągnąca się za torysami sprawa nieszczęsnego europejskiego sojuszu z „antysemitami” i „homofobami” ze „skrajnie prawicowego” PiS (to określenia używane nie tylko przez komentatorów lewicowego „Guardiana”, ale również szefa dyplomacji Davida Millibanda), to można by metaforycznie powiedzieć, że na horyzoncie widać same światła w tunelu. W tunelu tym torysi duszą się od 1997 roku, ale czas ciemności się kończy. Byle do wiosny, kiedy to Gordon Brown będzie musiał rozpisać wybory. Dziś sondaże pokazują, że wygrać je może tylko jedna partia – właśnie ta kierowana przez Davida Camerona.
Dla każdego coś miłego
W latach 90. XX wieku wyglądało na to, że brytyjska Partia Konserwatywna już nigdy nie będzie się tłumaczyć ze swoich arystokratycznych korzeni, oderwania od życia zwykłych ludzi oraz milionów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta