Ze skalpelem w zoo
Dyrektor ornitolog operował żółwia, stomatolog od ludzi plombował ciosy słonia, a dwóch ortopedów prostowało nogę kondora wielkiego. Każda zwierzęca operacja to wyzwanie
Na gęsi napadł lis.
– Pokaleczył 24 sztuki. Od godz. 7 rano do prawie 13 je cerowałem, to jest zszywałem. Tak się umęczyłem, jak podczas trzech operacji na bocianach, które zrobiłem jednego dnia. Zazwyczaj robi się jedną taką operację dziennie – przypomina sobie ornitolog dr Andrzej Kruszewicz, szef zoo.
Patroszenie oczodołów
Kruszewicz ma wiele umiejętności: strzela z łuku, tłumaczy z niemieckiego książki, sam pisze, może być sekretarką w centrali zoo. Ostatnie 12 lat był szefem azylu ptasiego. Przez jego ręce przechodziły wszystkie ptaki przywożone do zoo przez warszawiaków, strażników miejskich czy celników z Okęcia.
W tym czasie przyjęto aż 20 tys. chorych zwierząt. W zeszłym roku padł rekord, bo azyl przyjął 2,5 tysiąca zwierzaków....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta