Powrót poezji
Czymże może być tomik „Cantus” Polkowskiego? Czyż nie nadzieją dla wszystkich tych, którzy czują, że w sztuce zdarzyło się coś złego? Że podnoszenie do rangi mistycznych przeżyć ciężkiego kaca poety nie wyczerpuje naszych doświadczeń? – zastanawia się krytyk literacki
Zamilkł na lat prawie dwadzieścia. Ze sceny poetyckiej schodził żegnany nie tylko ogólnikowymi szyderstwami młodszych twórców, wkraczających właśnie w życie literackie, ale też szczegółowymi zarzutami pod adresem uprawianej sztuki.
Marcin Świetlicki, najwybitniejszy twórca z pokolenia „Brulionu”, obdarzony mocnym, świetnie ustawionym głosem, w wierszu „Dla Jana Polkowskiego” wyliczał słabości sztuki zaangażowanej, która ucieka od prawdy jednostki do uogólnień i wielkich słów. Która cytatami i odwołaniami do historii fałszuje obraz rzeczywistości. Która zbyt łatwo pokonuje „długą i prawie niemożliwą drogę od litery do Boga”. Która kłamie.
Zszedł Polkowski z poetyckiej sceny, a deklaracje, dlaczego milczy, składali za niego krytycy i felietoniści, określający jego milczenie mianem „wymownego” czy też „demonstracyjnego”. Ktoś stwierdził, że jego milczenie jest ostatecznym dowodem na odzyskanie przez Polskę niepodległości, ktoś, że jest dowodem intelektualnej uczciwości, mocnej samoświadomości, że pewien typ poezji po prostu się skończył.
Wykpiwany przez jednych, poklepywany protekcjonalnie przez drugich, milczał. Milczał jako artysta, choć przecież nie zniknął z życia publicznego. Był redaktorem naczelnym „Czasu Krakowskiego”, przez dni parę rzecznikiem prasowym rządu Jana Olszewskiego, wreszcie dyrektorem biura zarządu TVP. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta