Thriller metafizyczny
Piesiewicz był w świecie filmu jednym z najwybitniejszych specjalistów od etyki. Ale ktoś, kto umie mówić o etyce, nie musi być od razu świętym – pisze publicysta
Dobro jest nudne. Zło jest sensacyjne” – skomentował sprawę scenarzysty Krzysztofa Piesiewicza reżyser Kazimierz Kutz. Było nie było wybitny fachowiec od narracji filmowej. Czy miał rację? To oczywista oczywistość. Że dobro jest niefotogeniczne, wie każdy posiadacz telewizora. Wyobraźmy sobie np. pasjonujący thriller o ludziach uczciwych i szlachetnych. Thriller, w którym nie popełniono żadnego przestępstwa. W którym nikt nikogo nie zabił, nie okradł, nie oszukał. A najgorsze rzeczy wydarzyły się przypadkiem czy też z boskiego wyroku, jak kto woli. Taki thriller to oksymoron, rzecz występująca w przyrodzie równie często jak sucha woda albo bezalkoholowa wódka.
Między losem a przypadkiem
Ciekawe, że Krzysztof Piesiewicz jest współautorem filmów, które były próbą takiego metafizycznego thrillera. Rozważały relację między przypadkiem, boskim planem i ludzkim losem. Były to „Niebieski”, pierwsza część cyklu „Trzy kolory”, oraz „Podwójne życie Weroniki”. Pierwszy traktował o konsekwencjach samochodowej kraksy, w której zginęła rodzina bohaterki; drugi o dwóch młodych kobietach urodzonych w tej samej chwili na dwóch krańcach Europy. Tak zatem próba została podjęta, ale nie można jej uznać za udaną.
Nie tylko ja uważam, że dziś tych filmów nie da się oglądać, wielu krytyków mniej lub bardziej otwarcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta