Czy SLD powróci do gry
Grzegorz Napieralski odniósł pierwszy poważny sukces: Sojusz Lewicy Demokratycznej przestał się rozpadać
Śmieszna, miałka i zwrócona ku przeszłości – taka, według większości doniesień medialnych, była sobotnia konwencja SLD. Podobnie opisywany jest też Sojusz – jako partia słaba, archaiczna i bez pomysłów na przyszłość. Część krytyki jest uzasadniona, ale w rzeczywistości ugrupowanie znów stanęło na nogi.
Z Sojuszem Lewicy Demokratycznej jest lepiej, niż się wydaje większości opinii publicznej. Oczywiście obecne 10 proc. poparcia w sondażach wypada żałośnie w porównaniu z wynikami partii w epoce Leszka Millera (41 proc. w wyborach 2001 r.). Dzisiejsze twarze SLD też ustępują atrakcyjności Aleksandra Kwaśniewskiego w 1995 r. czy Leszka Millera w 2001 r. Sojusz ciągle jest partią drugiego wyboru z trudem wyrąbującą sobie trochę miejsca obok PO i PiS.
Koniec kłótni
W ostatnim roku zaszła jednak niezbyt rzucająca się w oczy, lecz bardzo ważna dla dalszego funkcjonowania partii zmiana. Sojusz przestał się rozsypywać. Jeszcze rok temu większość doniesień prasowych o SLD stanowiły zapowiedzi spodziewanego rozłamu. Wywiady z politykami Sojuszu dotyczyły prawie wyłącznie wewnętrznych problemów partii. Dziś to rzadkość, więc goszczący w mediach działacze SLD mogą w pełnym komforcie poświęcić się krytykowaniu konkurentów politycznych. Skończył się czas, gdy do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta