Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Tomasz Lis – pomnik dziennikarskiej cnoty

06 stycznia 2010 | Publicystyka, Opinie | Piotr Semka
Lis zarzuca swoim wrogom „błazenadę, manipulację, szczucie, nagonkę, uspringerowienie, pseudowiadomości, upudelkowienie”, bycie „podszczuwaczami, prasowymi bandytami i szambem”
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Lis zarzuca swoim wrogom „błazenadę, manipulację, szczucie, nagonkę, uspringerowienie, pseudowiadomości, upudelkowienie”, bycie „podszczuwaczami, prasowymi bandytami i szambem”

Gwiazda TVP źle się czuje w sytuacji, w której jego polemiści mają legalny dostęp do mediów. I oburza się, że także oni korzystają z prawa do wypowiadania swoich poglądów – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Grandpressowy Zeus zagrzmiał i sypnął piorunami. Tomasz Lis w swym manifeście „Cnotą i pałką” opublikowanym w sylwestrowej „Gazecie Wyborczej” wskazuje, kto i dlaczego znaleźć się powinien poza dopuszczalnym kanonem poglądów, jaki sam łaskawie wyznaczył. Telewizyjny dziennikarz stawia na początek pytanie, czy da się w Polsce oddychać?

Już gdzieś to państwo słyszeliście? Tak, to odwołanie do hasła „W Polsce robi się duszno”, które trzy lata temu powtarzały dziesiątki autorytetów. Sformułowanie jest bardzo wygodne – brzmi odpowiednio niepokojąco, a jednocześnie nie wymaga konkretnego uzasadniania. Tak samo jak stwierdzenia, że „czas zacząć się bać” lub „w powietrzu czuć zapach podłości”.

W tak wytworzonym klimacie grozy autor obwieszcza nam rzecz porażającą: oto w Polsce doszło do sojuszu tabloidów z publicystycznymi „talibami”.

Między talibami

Kim są owi „talibowie”? Tomasz Lis modeluje ich wizerunek tak jak mu wygodnie. Jeden skupiać się ma na walce z homoseksualistami, inni ośmielają się zadawać pytania w sprawie Krzysztofa Piesiewicza, jeszcze inni dostają krechę, bo dziwią ich wystąpienia abp. Józefa Życińskiego, który w sprawie znanego senatora widzi wyłącznie problem szantażu, a nie tego, co zrobił on ze swoim życiem.

Lis ułatwia sobie zadanie, karykaturyzując poglądy adwersarzy, a potem unosi świętym oburzeniem, jak takie poglądy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8515

Spis treści
Zamów abonament